Budka Suflera „Underground”
TA Music
Rok wydania1994
-
Over there is my magic ship
would you care to go on a trip
we'll be sailing on and on
to a land where few have gone
beyond the skies in my mind
Sweet bells ring and ring and ring you harmonies
rolling out like the waves on the sea
sweet bells ring and ring and ring your harmonies
rolling out to those who can see
Let's away to a distant night
let's away on a magic flight
we'll be sailing on and on
to a land where few have gone
beyond the skies in my mind
Sweet bells ring and ring and ring you harmonies
rolling out like the waves on the sea
Sweet bells ring and ring and ring your harmonies
calling out to those who can hear
Oh who can see
because were sailing
Sweet bells ring and ring and ring you harmonies
rolling out like the waves on the sea
Sweet bells ring and ring and ring and ring your harmonies
rolling out to those who can hear
Oh can you see
inside
don't be afraid,
step aboard
Oh, oh, oh, oh,
all right here we go -
Znowu w życiu mi nie wyszło,
Uciec pragnę w wielki sen,
Na dno tamtej mej doliny,
Gdzie sprzed dni doganiam dzień,
W tamten czas, lub jego cień.
Znowu obłok ten różowy,
Pod nim dom i tamta sień,
Wszystko w białej mej dolinie,
Gdzie sprzed dni doganiam dzień,
Jeszcze głębiej zapaść w sen.
Późno, późno, późno… późno jest,
Sam wiem, że zbyt późno jest,
By zaczynać wszystko znów.
Późno, późno, późno… późno jest,
Sam wiem, że zbyt późno jest,
By zaczynać wszystko znów.
Znowu szarych dni pagóry,
Znów codziennych rzeczy las,
Wolę swoją znów dolinę,
Obok której płynie czas,
Szuka jej, kto był tu raz. -
Wszystkie domy już zamknięte
Niebo, niebo pełne srebrnych gwiazd
Czarne koty na poddaszach
Grają wspólnie z wiatrem jazz
A pod szóstym w oficynie
Czarny Maxwell George bluesa gra
Białe panie mu mówiły:
I love you, i love you my George
Jesteś silny, jesteś męski
Niczym Rockefeller George
Możesz grać i w Manhattanie
Na afiszach czarny Maxwell George
Aż raz blues się urwał nagle
Bo George`a, bo George`a trafił szlag
Tłum murzynów na pogrzebie
Z pasją grał mu jazz
A na grobie napisali:
Dziś Maxwell George bluesa w niebie będzie grał. -
Noc, znowu frajdę tę mam
Deszcz w pustych butelkach gra
Deszcz, nie wiem gdzie kończy się i zaczyna morze
To wielkie niebo, mój dom
Brak ciepłej wody i sztorm
Wiatr, co ma dzisiaj ten smak słonej przygody
Po Złote Runo płynę, po Złote Runo płynę sam
Po Złote Runo płynę, po Złote Runo płynę sam
Znów z nieba gromy strach gna
Żagiel frunął, pękł maszt
Wiatr wyrwał z ręki mej ster, a brzegu nie ma
Który to raz? Który raz?
Myśli szukam, myśli szukam pośród fal
O który to raz? Który raz?
Zaczynam, zaczynam bez celu rejs
Tym statkiem pijanym, pijanym
Bez celu i map i map
Tym statkiem szalonym, szalonym
Co, co zowią go „Gin”…
Tańczy palmy, tańczą ściany
Tańczy słońce, brzeg oblany
Sztorm! Słoneczny sztorm!
Tańczy foka, a z nią palma
Pijak, majtek, chmura czarna
Dno, ruszamy do…
I zawiał wiatr, nagle suchy już ląd
Brzeg chyba tysiąc mil stąd
Szklanki przejrzysta toń, to moje morze
Dziś już nie kuter lecz wrak
Gin, morza ostatni smak
Myśl, chyba tysiąc mil stąd, tam gdzie jest morze
Po Złote Runo płynę, po Złote Runo płynę sam
Po Złote Runo płynę, po Złote Runo płynę sam
Po Złote Runo płynę, po Złote Runo płynę sam -
Wycieczka 6:03
-
I went down to St.James infirmary
To see my baby there
She was stretched out on a cold white table
So sweet...so lean...and so fair
Let her go...let her go...god bless her
Wherever she may be
She can search the whole wide world
But she'll never find another man like me
When I die you can bury me in plain lace shoes
Stetson with a twenty dollar hat
And put a thirty dollar gold piece on my watch chain
And let the fellas know that I died standing pat
I went down to St.James infirmary
And I stole my baby back
She was stretched out on a long white table
So sweet...so cold...and so fair
-
Bałagan na strychu 3:57
-
Może się zdarzyć, że pod twój dom
Ktoś przyjdzie i powie tak:
Czekam na twoją pomocną dłoń
Daj mi nadziei choć znak, zrozumienia znak
A ty powiedz mu: to moja dłoń
A ty powiedz mu to jest twój dom
Dziel ze mną wszystko każdego dnia
A ty powiedz mu: to moja dłoń
A ty powiedz mu to jest twój dom
Dziel ze mną wszystko każdego dnia
Może się zdarzyć,
Że będzie też i tobie potrzebny ktoś
Nie chciał byś wtedy, aby ci on
I serce zamknął, i dom miałbyś o to żal.
I ty wtedy też nie będziesz sam
I ty wtedy nie będziesz się bał
Czy możesz czekać, z nadzieją że
Ktoś poda ci dłoń pomocną sam
Ktoś otworzy dom i powie tak:
Dziel ze mną wszystko każdego dnia.
-
Ten wielki, biały demon,
Ta białopióra mgła,
Wciągnęła mnie w głąb siebie kiedyś i trwa!
W tym cały zaplątany
Jak włosy lore lay
Rozbijam się o ściany domu wśród dnia!
I może kiedyś wyjdę
Na jej słoneczny brzeg,
W kobiercu barw będę brodzić,
Co wciąż mienią się, mienią się!
Na razie iść, muszę iść, ledwo iść przez świat
Nim zerwę tę serca mgłę, dusi mnie od lat,
Pomoże mi może ktoś znaleźć bieli kres
By zechciał tę rękę wziąć, wyciągnięta jest! (2x)
Pomoże mi znaleźć ktoś bieli kres?
I naprawić świat będę chciał
-
Jest pejzaż z kryształu, a od gór pędzą konie
Zbroje błyszczą, dzwoni stal
To błędni rycerze są tu…
Jest pejzaż z kryształu, a od gór pędzą konie
Zbroje błyszczą…
Dewiza ich: „W straconej trzeba walczyć sprawie”
Marzeniem żyć ich zdaniem najciekawiej
Potężnym strach, nam zawsze niosą pokrzepienie
I już blisko są, nad miasto kładą się ich cienie
Na tarczach godła i kity pióropuszy…
To jest lepszy świat, który w swoich ramach trwa
Miło spojrzeć nań tak w ciągu dnia
Czasem błyśnie myśl: rzucić wszystko, z nimi iść
Na wędrówkę na odwieczny szlak
Dewizę mieć: „W straconej trzeba walczyć sprawie”
Marzeniem żyć tak przecież najciekawiej
Potężnym strach dać, maluczkim dawać pokrzepienie
Wciąż naprzód iść i nie mieć czasu na zmęczenie
Wyszczerbić miecz, lecz czyste mieć sumienie
To jest lepszy świat, który w swoich ramach trwa
Miło spojrzeć nań tak w ciągu dnia
Czasem błyśnie myśl: rzucić wszystko, z nimi iść
Na wędrówkę na odwieczny szlak
I naprawić świat, i naprawić świat, i naprawić świat będę chciał
I naprawić świat będę chciał
I naprawić świat będę chciał
-
Jeszcze raz ruszy ta zniszczona płyta
Stary sprawdzony dobry blues
Dom już bezludny pustka nieprzebyta
Z pustych pokoi przepędzam czas
Za oknem koniec nocy bezrozumnej
Jak stypa długiej i smutnej jak blues
Drzwi jeszcze skrzypią tak jak wieko trumny
Zamykam nimi życia swego szmat
Jeszcze mi tylko spacer pozostał
Wąską aleją przez zielony park
Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony
Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat
Tak dziwna to chwila brakuje słów
Tak dziwna to chwila brakuje słów
Tak dziwna to chwila brakuje słów
Tak dziwna to chwila brakuje słów
-
Zmęczone cichnie miasto
Śnieg biało prószy ciszą
Nad ciemnym brzegiem rzeki
Dwa światła w mroku błyszczą –
Pod strzaskanym murem wiatr kołysze znicz
Już nie wrócą chłopcy, którzy mieli przyjść
Ostro słychać buty, w rytm uderza krok
Idą tak w pamięci już trzydziesty rok
A obok na parterze
Świeżego jeszcze bloku
Zabłysło pierwsze światło,
W pogodny ludzki sposób –
Pod strzaskanym murem lekko przygasł znicz
Czyżby czas już przyszedł, który może przyjść?
Ścichnie echo strzałów, pamięć zatrze mrok
Zamiast marszowego zwykły zabrzmi krok…
To już inne miasto, myśli sobie znicz,
Gdy mnie zapalano, strach tu było przyjść,
Teraz pierwsze okno, później innych rząd…
Obco się tu czuję, chciałbym odejść stąd.
Nadleciał wiatr od Wisły,
Firanką zafalował,
Rozpoczął dialog świateł
Zaczęła się rozmowa
Pod strzaskanym murem szybko miga znicz,
Jak ci moi chłopcy mocno chcieli ży
Spieszy się do domu, wydłużywszy krok,
Tak co dzień od nowa, przez okrągły rok.
Od okna światło szepcze
Ciepłymi strumieniami,
Ogrzejże się w tym cieple, jesteśmy sąsiadami.
Zmęczone cichnie miasto,
Śnieg biało prószy ciszą,
Nad ciemnym brzegiem rzeki
Dwa światła mocniej błyszczą…
-
Myśli wychodzą z cienia
Coś w człowieku się zmienia
I powracam z wyprawy na słoneczny ląd
Oto znowu dni ruszyły
Serce bije mocno szybko
I nie rzucam ciągle słowa
Słowa sens tylko znowu
Biec przez tłoczne chcę ulice
Zwykłym życiem się zachwycę
Bo widziałem jak wygląda
Jak wygląda mroczny brzeg
Tyko w porze wieczornej
Bluesa koniem szalonym
Na wyprawy się wypuszczam
Gdzie bywałem już