Krzysztof Cugowski i Piotr Figiel Ensemble „Wokół cisza trwa”
Pronit (reedycja – Yesterday)
Rok wydania1983
-
Czas ucieka mi,
żadna cenna myśl
Nie chce z głowy zbiec
na papieru śnieg
Leżę całe dnie
zamiast z domu wyjść
Karmię węglem piec
z ogniem drocząc się
Nie mogę spać
bo w moich snach
wciąż gonią mnie
Diabelski młyn
a ja wraz z nim
tak kręcę
Pomyśl o mnie dziś nawlekając nić
Przeszyj igłą w dół nieustanny ból
Nie mogę spać
bo w moich snach
ktoś dusi mnie
Diabelski młyn
a ja wraz z nim
tak kręcę się
Pomóżcie mi
zatrzymać film
co w myślach wrze!
Diabelski młyn
szalony cyrk
zabija mnie! -
Zamykam znów mój hotel snu
Mieszkałem w nim tak wiele dni
Że zapomniałem już
dlaczego chciałem śnić
Doganiam tempo zwykłych spraw
nie rozumiejąc wciąż
Jak tramwaj chcę zatrzymać świat
by znów do niego wsiąść
Nie łatwo mi odtworzyć owe déjà vu
Za firanki słów zaledwie promyk lśni
Nie dojdę prawdy nigdy już
Gdy mi się śni pociągów gwizd
przeganiam z oczu sen
I muszę szybko z domu wyjść,
na dworcu napić się
Nie łatwo mi zapomnieć owe déjà vu
I nie mało lat wybije serca rytm
nim znowu spojrzę Tobie w twarz -
Znowu zniknął mi twój cień
Rytm muzyki goni mnie, proszę stań
Elvis Presley śpiewa znów
Znów mi z oczu płyną łzy
Świateł razi blask
Starej płyty trzask
Tu przy barze miałaś być
Słyszę gdzieś twój głos
Tyle mija chwil
Piję chłodny gin
Barman kusi blaskiem szkła
Szklanka nie ma dna
Nagle płyniesz blisko mnie
Twoich bioder czuję kształt
W twoich oczach widzę blask
Nie, to nie blues - to powódź łez
Znowu zniknął mi twój cień
Rytm muzyki goni mnie, proszę stań
Barman z tyłu zamknął drzwi
Wreszcie cisza w uszach brzmi, koniec dnia
-
Za marny grosz
Za grosza pół
Za wieczny raj
Za panien rój
Za chleba kęs
Za kwiatów snop
Za pański bicz
Za złoty ząb
Nic za nic
nikt nie da niczego
Darmo nic
Za żaden skarb
Za srebra szczęk
Za dobry czyn
Za twardy sen
Za pełen stół
Za cukru garść
Za życzeń moc
Za ciepły szal
Nic za nic
nikt nie da niczego
Darmo nic -
Sam zamknę drzwi
śpij spokojnie
Nie musisz się
martwić o mnie
Na schodach już
założę płaszcz,
wolno zejdę w dół
Świt chłodem mi otuli twarz,
zetrze resztki snu
O szóstej pięć
siądę w barze
i przejrzę stos
starych gazet
Wypiję kawę albo dwie,
zniszczę jakiś list
Zadzwonię
wszystko jedno gdzie
I posłucham płyt
Świat za szkłem to mój drugi film
może teraz zagram w nim jedną z ról
Wejdę w dzień jak w otwarte drzwi
i poniesie mnie muzyka pod sklepienie chmur
Świat za szkłem to mój drugi film
lecz nie boje się być sobą kiedy siebie gram
Patrzę wstecz i nabieram sił
wiem, że sobie teraz już radę dam
Przez rzeki strun
przejdę nocą
sam nie wiem jak
ani po co
Z muzyką będę dialog wiódł
do białego dnia
I oddam jej niepokój swój
byle ze mną szła
-
Chętnie chcę mieć
ze względu na wiek
dla siebie czas
Brać życie pod włos,
na oślep i wprost,
na szczęścia traf
Ze sobą się zżyć,
z uporem w tym tkwić,
na całość iść
I zebrać się w świat,
z kimś w życie się wdać,
bez szwanku wyjść cało,
wyjść z życia wyjść
Na pomysł wpaść,
wysupłać się z raz
ze swoich drzwi
Schodami pod prąd
gdzieś wybrać się stąd
jak gdyby nic
Samemu bez map,
w pośpiechu na gwałt,
ostatkiem tchu
Do znanych już miejsc
opłaci się zbiec
nie licząc na cud
Ze sobą się zżyć,
z uporem w tym tkwić,
na całość iść
I zebrać się w świat,
z kimś w życie się wdać,
bez szwanku wyjść cało,
wyjść z życia wyjść
Na pomysł wpaść,
wysupłać się z raz
ze swoich drzwi
Schodami pod prąd
gdzieś wybrać się stąd
jak gdyby nic
Samemu bez map,
w pośpiechu na gwałt,
ostatkiem tchu
Do znanych już miejsc
opłaci się zbiec
nie licząc na cud
Samemu bez map,
w pośpiechu na gwałt,
ostatkiem tchu
Do znanych już miejsc
opłaci się zbiec
nie licząc na cud -
Odpowiedz dlaczego
po raz drugi wejść nie zdołasz w ten sam nurt
Odpowiedz dlaczego
nie wysłucha twej modlitwy żaden bóg
Dlaczego u diabła
trzeba splamić krwią sztandary, by je czcić
Odpowiedz dlaczego
musisz zabić nie raz, by samemu żyć
Kto wie?
Ktoś wie!
Bo odpowiedź musi być!
Ktoś ją przecież musi znać!
Więc trwa mój krzyk
choć rozpaczy czarna nić
siecią zmarszczek żłobi twarz!
I grzmi mój głos! Mój krzyk!
Nie odpowie nikt...
Odpowiedz dlaczego
na najmędrszych nawet księgach siada kurz
Odpowiedz dlaczego
nie przebaczy Kainowi Abel już
Dlaczego u diabła
może umrzeć małe dziecko a świat trwa
Odpowiedz dlaczego
bo jeżeli nie odpowiesz
wtedy ja...
I grzmi mój głos! i łka!
Wokół cisza trwa... -
Całkiem blisko stąd
skąd nieraz trzeba było podnieść wzrok
gdy przyszło się usunąć w kąt
bez szans za wszystko odwet brać
Krzeseł płytki brzeg
ze szklanek wzgórza wyszczerbiony wierzch
a obok na obrusa dnie ten chłód
na wylot znam to już
Bo to nie pierwszy raz
Czasem rzadziej czasem częściej
To nie pierwszy raz
Kiedy indziej znacznie wcześniej
To nie pierwszy raz
To nie pierwszy raz
Dosyć mam!
Bo to nie pierwszy raz
W innym czasie, w innej porze
To nie pierwszy raz
Tak czy owak, lepiej - gorzej
To nie pierwszy raz
To nie pierwszy raz
Dosyć mam!
Serio brać się w garść
do kwitowania własnych zysków, strat
to tani efekt, płaski żart to blichtr,
o wcale nie twój styl
Zamiast gdzieś się wlec
w popłochu w bramach myląc z końcem wstęp
z programu życia numer skreśl
już czas na pomysł lepszy wpaść
Bo to nie pierwszy raz
Czasem rzadziej czasem częściej
To nie pierwszy raz Kiedy indziej znacznie wcześniej
To nie pierwszy raz
To nie pierwszy raz
Dosyć mam!
Bo to nie pierwszy raz
W innym czasie, w innej porze
To nie pierwszy raz
Tak czy owak, lepiej - gorzej
To nie pierwszy raz
To nie pierwszy raz
Dosyć mam! -
Zachodzi dzień
zmrok do morza wlewa się
Monotonny plusk fal o dziób
już układa mnie do snu
Pewnie też się kładziesz spać
pośród tapet z białym bzem
Jestem ciekaw czy ta łza,
jedna łza oderwała się od rzęs
Gdy ci będzie bardzo źle
odgryź czekolady kęs
Bo włóczęga taki dumny jak ja
nie odwdzięczy tobie się za gest
Nie odwdzięczy się za dom
Wysprzątany, lśniący własny kąt
Brudno-żółta mgła
i podobny dzień do dnia
Tyle tylko jesteś wart
ile tych papierków masz
- ile masz!
Tam gdzie mój kraj,
już o piątej wstaje dzień
Choć nie wszystko jest tam naj
Tylko tam nie będziesz nigdy nudzić się
Te "hello" i "good bye"
jeszcze długo będą ścigać mnie
Zanim ja usłyszę znowu znane mi
"witaj w domu stary, cześć!" -
Spójrz tam gdzie chmur latawce
Gdzie tren jesiennych brzóz
Co dzień ten obraz mam i tracę i już nie wiem sam czy jest mój
Tak dużo przedarło go burz
Spójrz tam gdzie piach za progiem
Gdzie chłód porannej mgły
Jak ty ruszyłem stamtąd w drogę i sam chciałem wejść na szczyt
Zdobyć to wszystko co miałeś już ty
Teraz długo stoję w oknie, patrzę w dół
Rzeką jezdni przepływają światła aut
Tak niewiele znam tu twarzy, czasem nie mam dokąd pójść
Taki mały ten mój wielki świat
Spójrz tam gdzie moje miejsce
Gdzie już nakryty stół
Za szkłem to samo stare zdjęcie, ten sam ciepły piec z kłębkiem snu
I tylko pamięć tak piecze jak sól
Spójrz tam gdzie wiatr w witrażach
Gdzie klucz nie strzeże drzwi
Gdy już spakuję zdarzeń bagaż i z tych paru lat strzepnę pył
Wrócę i jeszcze nauczę się żyć